Mojej
klasie... Mocno Was ściskam.
|
Jeszcze widać zielony cokół choinki |
Czas
świąt i ogrom pracy – to przyczyna przerwy w pisaniu.
Przybywa mi kursantów
i różnych dodatkowych zajęć.Wszystkimi się cieszę, ale czas się kurczy.
Obiecałam
pewnemu młodemu człowiekowi, że opiszę lodowe miasteczko, więc
zabieram się niniejszym, by dotrzymać obietnicy.
Najpierw
króciutki wstęp.
Zima
na północy Kazachstanu jest totalna. To syberyjska zima: biała,
gęsta, mroźna i niebezpieczna, choć występuje w łagodniejszym
wariancie niż w samym sercu Syberii. Miejscowi twierdzą, że klimat
się zmienił i to już nie to, co było w latach trzydziestych
ubiegłego wieku, gdy zostali tu przywiezieni ich dziadkowie. - 40
stopni bywa, ale to nie oznacza, że jest bez przerwy. Najczęściej
doświadczam – 28 do 30 stopni.
|
Technika budowlana - bloki lodowe i woda z wiaderka |
Spacerując
na przykład przez ośnieżony park Jordana, nie myślimy o tym, że
zima może zabić. Tymczasem w okolicach Pietropawłowska człowiek
źle ubrany, pozbawiony źródła ciepła i przebywający gdzieś z
dala od domu, jest w prawdziwym niebezpieczeństwie. Zimą raczej nie
powinno się zapuszczać w tutejszy step. To kilometry fascynującego,
trochę mrocznego pustkowia, ale samotny człowiek na tym pustkowiu
przegrywa z przyrodą i mieszkańcy okolic doskonale o tym wiedzą.
Tu trzeba mieć respekt wobec zimy. Historia okolicy, w której
mieszkam, zna przypadki zaginionych podczas zawiei śnieżnych,
których znajdowano dopiero wiosną, gdy stopniowo znikał śnieg.
To było powszechne doświadczenie zesłańców. Musieli najpierw
poznać zimę i ziemię kazachską, aby nauczyć się w niej żyć.
|
Świeży materiał budowlany, po wstępnym ułożeniu |
Zamieć
śnieżna, która w kilka minut potrafi spowodować kompletny brak
orientacji człowieka w przestrzeni, to właśnie osławiony buran.
Śnieg trzeszczy wówczas, hula i kręci kółka na wysokość
drugiego piętra niesiony ostrym wiatrem coraz wyżej i w różnych
kierunkach. Słychać przy tym złowrogi świst, a ciężkie zaspy
przesypują się z miejsca na miejsce lekko i niewinnie, jakby
niesione czarowną siłą. Do dziś w trakcie buranu zatrzymywana
jest komunikacja samochodowa dla bezpieczeństwa ludzi. Widziałam
buran w Astanie, z okien hotelu. Wielkie i nowoczesne miasto, a buran
„wchodzi” sobie do niego jak pan i władca i dmucha śniegiem w
szyby okien. Siła przyrody.
|
Wyłaniają się szczegóły |
We
współczesnych kazachstańskich miastach zimy są ostre, ale
oswojone przez ludzi. Choć śniegu w okolicy ciągle przybywa,
służby miejskie radzą sobie z nim doskonale, codziennie rano
solidnie przygotowują miasto do normalnego funkcjonowania. W ruch
idą zarówno łopaty w ludzkich rękach jak i małe buldożerki do
odśnieżania chodników i ulic. Potem ciężarówki wywożą śnieg; może w step,
może na zamarzniętą rzekę, tego nie wiem. W każdym razie bez
tych wszystkich działań trudno byłoby się
poruszać.
Zima
daje też możliwość świetnej zabawy. Z lodu i śniegu można przecież
budować, a jest go pod dostatkiem.
Na
samym początku grudnia zaczęto ustawiać na ulicy Konstytucji
Kazachstanu ogromną choinkę. Miejsce jest sercem miasta;
reprezentacyjna ulica, właściwie trakt wypoczynkowy, szeroki i
ulubiony przez spacerowiczów. W środku, przed Urzędem Miasta,
znajduje się przestronny plac, idealne miejsce dla choinki i nie
tylko...
|
Jest i mój cień |
No
właśnie. Gdy tylko choinka stanęła na środku, rozpoczęła się
bajka. Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu na ulicy Konstytucji
Kazachstanu pojawiły się ciężarówki z lodowymi blokami. „Cegły”
wysypywały się z wywrotek bez szczególnej ostrożności, tak mocno
skuty jest tutaj lód. Materiału przybywało w różnych strefach
placu. Widać było, że planuje się sporą budowę. Jeśli nawet
lodowa cegła pękła, wykorzystywano ją później do wypełniania
luk.
Miasteczko z lodu powstaje tu zawsze w grudniu, na powitanie nowego roku.
Wraz z ciężarówkami na plac przybyli w sporej grupie „murarze” w solidnych kufajkach
i potężnych, ciężkich rękawicach niezbędnych do układania i
spajania bloków. Najpierw stawiali mur wokół placu, a także wokół
choinki, zasłaniając cokół, na którym stanęła.
Technika
budowy prosta, zwłaszcza że czuwa Zima i wyraźnie budowy dogląda:
Panowie szybko i sprawnie układają bloki ze znajomością
murarskiego rzemiosła, kolejne warstwy lekko posypując
śniegiem(„zaprawa”), a następnie polewają wodą. Reszta w
rękach Królowej Śniegu.
Przymarza
natychmiast.
|
W dobrej komitywie z panem bdudowlańcem |
Próbowałam
nawet w pewnej chwili(z niedowiarstwa) trochę popchnąć, ale budowa
okazywała się solidna i nie do ruszenia już po kilku sekundach.
Tak powstały mury wokół placu, wieżyczki, „fragmenty lodowego
pałacu”, cokoły dla zwierzątek, brama wejściowa i wyjściowa, a
także dwie górki dla dzieci, no i schodki (to zupełnie
fantastyczny wynalazek), aby na te górki się swobodnie wspiąć.
Dzieci szaleją na nich do dziś, a widziałam także rodziców
oddających się tutaj ekstremalnej zabawie. Używa się do tego celu
własnych wyślizganych butów, „łopat” i „jabłuszek”, ale
też kawałków kartonu – najwyraźniej ten wynalazek ma charakter
ogólnoświatowy.
12
grudnia o godzinie 18 00 odbyło się uroczyste włączenie choinki.
Na placu pojawiły się tłumy przebierańców w różnym wieku. Były
chóralne prośby do choinki, by zapłonęła, a ostatecznie
symbolicznie dokonał tego Prezydent Miasta w towarzystwie odzianego
na niebiesko Dziadka Mroza. Były sztuczne ognie, muzyka, zbiorowy
korowód taneczny, śpiewy na ustawionej z boku scenie.
|
Lodowy jelonek podświetlony |
Ja
tam byłam i choć miodu i wina nie piłam, to w korowód taneczny
dałam się przez chwilę wciągnąć. Potem musiałam się wyłączyć,
aby zrobić kilka zdjęć.
Lodowe
miasteczko stoi nadal, dopóki Pani Wiosna nie zaprowadzi swoich
porządków.
|
Moment zapalenia choinki, wokół sztuczne ognie |
Witaj Ilono i wszystkiego najlepszego w nowym roku. Milo ze znow napisalas. To prawdziwa bajka takie lodowe miasteczko. Pomysl , ze dzis pol Francji sparalizowalo, bo spadlo 10 cm sniegu :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Paryza Nika
Widać jasno, że szerokość geograficzna i ilość śniegu wyznaczają poziom umiejętności służb miejskich. Im więcej śniegu, tym lepsze i skuteczniejsze jego oswajanie, a myślałby ktoś, że powinno być dokładnie odwrotnie...
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam w Paryżu. Marzę, by to nadrobić. Pozdrawiam ciepło. Ilona
To dla mnie zupełna egzotyka :)))
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, bardzo ciekawie napisana historia :))
Jak tam jest pięknie- te lodowe mury, rzeźby niedźwiedzi, oświetlenia. Tam żyje się zimą! A u nas tylko narzeka, że prószy, że drogowcy zaspali...
OdpowiedzUsuńAleć, podobno trochę spadło...
OdpowiedzUsuńCo tu dużo mówić, zima ostra, ale naprawdę piękna, bo się w mieście nie rozpływa jak u nas. Pod nogami twardy śnieg, no i solą nie sypią, buty w stanie idealnym...
Jestem oczarowana!!! Pomimo tego, że tak tam zimno - chciałabym to zobaczyć na "własne" oczy. Super, że ci ludzie potrafią czerpać z takiej srogiej pogody i jeszcze dobrze się bawić!
OdpowiedzUsuń