poniedziałek, 5 listopada 2012



 Odkryłam jeszcze jeden cmentarz, jak na tutejsze warunki, można powiedzieć, że w mieście. Trzy przystanki poza centrum. Opuszczony, zapomniany. Groby z lat wojny i z lat sześćdziesiątych.  Przeważają żeliwne, zardzewiałe pomniki. Podobno rozwijający się tu kiedyś przemysł czynił metalowe odpady dość tanim materiałem. Dziś to raj dla okolicznych złodziejaszków. Co drugi grób pozbawiony jest metalowej tabliczki z napisem. W niektórych miejscach wyszarpano żeliwne pomniki "z korzeniami".



 Nie udało mi się przejść wzdłuż i wszerz, zdjęcia są tylko namiastką olbrzymiego terenu.













 



 Cmentarz jest ogrodzony, zapomniany, trudno znaleźć wejście. Są groby prawosławne i groby z czerwoną gwiazdą.









Znalazłam też jeden polski grób. Przynajmniej nazwisko i katolicki krzyż na to wskazują. Nazwisko Żdanowicz.


Patrzę na te zdjęcia  z niedowierzaniem. Śnieg, przez który brnęłam dzisiaj dodał miejscu swoistego uroku. Wierzcie mi jednak, że jest przygnębiające, opuszczone i zapomniane. Na większości grobów widnieje podobizna  zmarłego, jak wołanie... Jak skarga...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz