W Pietropawłowsku spadł
śnieg. Nie śnieżek, ale śnieg właśnie (myślę o całym bagażu
znaczeń słowa). Nie spadło go wcale dużo. „To dopiero
początek”. Ten „początek” obrazują zdjęcia. Trzeba chodzić
powoli i z pewną rozwagą, bo fragmenty chodnika „wyślizgują się
spod nóg”. Co absolutnie
zadziwiające, przynajmniej dla mnie, pewna część młodych
pięknych Azjatek wciąż nosi wysokie dwudziestocentymetrowe obcasy.
Temperatury wahają się między +3, a – 20. Zima jest piękna i
biała.
W niektórych miejscach panuje spalinowa szarość, ale to margines niknący w skrzeniu i puchu. Gdy pojawia się słońce, jest jak w rosyjskiej bajce (przypomniała mi się oglądana w dzieciństwie bajka „O Mrozie Czarodzieju”). To wielka przyjemność spacerować teraz po mieście. W centrum miasta panowie drogowcy nie ustają. Mają nawet takie minibuldożerki do odgarniania śniegu na chodnikach. Może kiedyś sfotografuję.
W niektórych miejscach panuje spalinowa szarość, ale to margines niknący w skrzeniu i puchu. Gdy pojawia się słońce, jest jak w rosyjskiej bajce (przypomniała mi się oglądana w dzieciństwie bajka „O Mrozie Czarodzieju”). To wielka przyjemność spacerować teraz po mieście. W centrum miasta panowie drogowcy nie ustają. Mają nawet takie minibuldożerki do odgarniania śniegu na chodnikach. Może kiedyś sfotografuję.
W poniedziałek byłam nad
jeziorem Pstrym. Chciałam bowiem z bliska zobaczyć pomnik
„celinikow”.
Jezioro jest tuż tuż,
naprzeciw, po drugiej stronie szosy prowadzącej do Astany i stało
się prawdziwą atrakcją mojej wycieczki. Jest tu przystań, plac
zabaw i typowe atrakcje. To wszystko latem. Na prośbę moich
przyjaciół ominęliśmy tę zagospodarowaną część okolicy
jeziora. Powędrowaliśmy w dziką przyrodę i oto efekt. Widoki
absolutnie niepowtarzalne, choć żaden przecież ze mnie fotograf.
Chcę jeszcze zwrócić
Waszą uwagę na te rzędy sosen. To już po stronie jeziora. Idąc do niego zobaczyć można takie właśnie "aleje". Do dziś znajduje się w pobliżu
osiedle leśników, które kiedyś było wioską specjalnie
umiejscowioną w pobliżu i powołaną do sadzenia drzew. To efekt
pracy ludzi sadzących tu drzewa metr po metrze, własnymi rękami.
Ile lat mogą mieć te sosny?
Urokliwa trasa do jeziora nie wymaga komentarza, może tylko charakterystyczna czapka jednego z moich znajomych.
Na jezioro poniżej po prostu sobie popatrzcie. Cisza, spokój i wyraźnie widoczna linia zamarzania. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz