piątek, 30 listopada 2012





W centrum Pietropawłowska stoi nieduży drewniany budynek otulony sosnami. Ma sto lat. Wcale niełatwo go wypatrzyć, między szeregami zwyczajnych miejskich zabudowań. Piękny element historii miasta; zadbany, traktowany z należą czcią. W ulotce informacyjnej przeczytałam, że w Karagandzie oddalonej od Pietropawłowska o 750 kilometrów można spotkać podobne budynki. Ten powstał na zamówienie kupca o polskim nazwisku: Aleksiej Józefowicz.
W środku wystawa prac kazachstańskich artystów profesjonalnych(chcę podkreślić jej wielonarodowy charakter), a także amatorów (w tym urokliwe prace dzieci gromadzone od lat z należną uwagą). Muzeum żyje, artyści najwyraźniej reagują na zmieniającą się architekturę, chętnie malują swoje miasto i jego okolice. To nieduże, miłe miejsce, pociąga zapachem wysłużonego drewna (jak Harenda np.) i swojskim, charakterystycznym skrzypieniem starych, zadbanych podłóg. Klimat jaki lubię.


1 komentarz:

  1. Pani Ilono, ja również lubię takie klimaty- mam nadzieję, że uda mi się spotkać podobne "perełki" w Karagandzie
    J.Gałecka- Kubicz

    OdpowiedzUsuń