W centrum Pietropawłowska
stoi nieduży drewniany budynek otulony sosnami. Ma sto lat. Wcale
niełatwo go wypatrzyć, między szeregami zwyczajnych miejskich
zabudowań. Piękny element historii miasta; zadbany, traktowany z
należą czcią. W ulotce informacyjnej przeczytałam, że w
Karagandzie oddalonej od Pietropawłowska o 750 kilometrów można
spotkać podobne budynki. Ten powstał na zamówienie kupca o polskim
nazwisku: Aleksiej Józefowicz.
W środku wystawa prac
kazachstańskich artystów profesjonalnych(chcę podkreślić jej
wielonarodowy charakter), a także amatorów (w tym urokliwe prace
dzieci gromadzone od lat z należną uwagą). Muzeum żyje, artyści
najwyraźniej reagują na zmieniającą się architekturę, chętnie
malują swoje miasto i jego okolice. To nieduże, miłe miejsce,
pociąga zapachem wysłużonego drewna (jak Harenda np.) i swojskim,
charakterystycznym skrzypieniem starych, zadbanych podłóg. Klimat
jaki lubię.
Pani Ilono, ja również lubię takie klimaty- mam nadzieję, że uda mi się spotkać podobne "perełki" w Karagandzie
OdpowiedzUsuńJ.Gałecka- Kubicz