czwartek, 1 listopada 2012


Moment podejście grupy z busa do polskiej części cmentarza
 Dziś Wszystkich Świętych,  u nas.
W Kazachstanie to zwykły dzień pracy. W polskim kościele msza poranna. Bierze w niej udział około 30 osób - emeryci. Pozostali wszyscy są w pracy. Potem wspólna podróż na cmentarz. Ksiądz podjeżdża busem, zabiera ze sobą osoby najbardziej sędziwe, niemające własnego środka lokomocji. Cmentarz jest w stepie. Jak na tutejsze warunki, blisko, ale na tyle daleko, że tym razem nie wybieram się piechotą. Jadę ze znajomą, moją kursantką, wiezie nas jej syn.Kilka lat temu wydzielono na potężnym terenie fragment cmentarza dla katolików, chodziło między innymi o możliwość wspólnej modlitwy. Celebrowania  Wszystkich Świętych.


















Stoimy nad grobami, czekamy na tych, którzy jadą autobusem. Jest zimno
(- 7). Nie ma zniczy, choć moja znajoma przywiozła sobie jeden z Polski i stawia pojedynczy na grobie. Nie ma też świec, bo wiatr zaraz by je zgasił. Surowość,cisza, skupienie. Groby biedne, skromne, znać, że niektóre, jak kiedyś domy, uformowane własnymi rękami: murek wokół mogiły, żeliwo, goła ziemia. Są też kamienne, betonowe pomniki na zamówienie. Wspólna modlitwa, poświęcenie grobów. Powrót do miasta. W dużym kościele będzie wieczorem msza o 19 00.













 

 
Wystarczy odwrócić się, by zobaczyć bezbrzeżny step.














Jedziemy już w wąskim gronie na drugi cmentarz, prawosławny, też w stepie, po drugiej stronie miasta. Tu również niektórzy mają swoich bliskich. Rzucają się w oczy sztuczne kolorowe wieńce w nietypowym kształcie. Nie ma nikogo, prawosławni obchodzą Dzień Rodziców, to z wiosną, wtedy też  odwiedzają groby.






Sztuczne kwiaty i wieńce w kształcie łzy (to moja obserwacja, nie wiem, czy ten kształt ma charakter symboliczny).
















Mąż jednej z moich znajomych był prawosławny. Ona jest katoliczką , przychodzi do Centrum na lekcje polskiego. Znam wiele mieszanych małżeństw.








Ten czarny pomnik, to grób nauczyciela, zwrócono mi nań uwagę z pełną atencją, więc podpisuję, zapewne ku uciesze przyjaciół ironistów...




















A to pomnik z części dla bogatych (komentarz moich tutejszych znajomych). Zresztą w tle widać, że to trochę inny cmentarz.



Tu też, odwróciwszy się, zobaczyłam step. Zaśmiecony niestety, bo na cmentarz przychodzą ludzie
z butelkami wody, jakoś trzeba się ich pozbyć. Widać, że problemy ze śmiecącymi miewają podobne do naszych. Przyszło mi też do głowy, że mogę być niesprawiedliwa, zrzucając na ludzi winy wiatru. Potężny buran uniesie wszystko, więc pewnie porywa też puste butelki ukryte przy grobach...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz