środa, 24 października 2012

Dziś też nie będę dużo pisać. Przedstawię trochę Pietropawłowska dalej od centrum. Wszędzie doszłam piechotą, żadna wielka odległość. Można wyobrazić sobie, jak miasto wyglądało kiedyś.
Drewniane, malowane domki. Pewnie żyje się w nich ciężko. Trudno je ocieplić, niektóre nie mają kanalizacji. Teren wokół bywa zaniedbany, gdzieniegdzie płoty z obskurnych materiałów, sporo blachy i plastiku.










Daleka więc jestem od klimatów: "Wsi spokojna, wsi wesoła". Urok jednak jest niewątpliwy. Wyobrażacie sobie, jak wyglądałby taki fragment miasteczka odpowiednio doinwestowany.


Tu widać opisywane już pietropawłowskie kałuże, asfalt nie pozwala wodzie odpłynąć, a już tym bardziej wsiąknąć.







 A to zimny i wyjątkowo odpychający mur dzielący w połowie przedstawiany ciąg domków. Za nim znajdują się rezydencje bogatych. Jak widać wystają tylko czubki domów z wieżyczkami.













Ten domek zostało ocieplony płytą paździerzową.
Ten jest mój ulubiony  -dwa okienka i to pochylone drzewo...
I ten ma swój urok...







Ten trochę z innej bajki, ale w tym samym ciągu budynków przy ulicy Żambyła.



2 komentarze:

  1. Hej Mamuś,
    prześliczniaste te domki. A gościłaś już w takim? Już się cieszę na to, że je zobaczymy.
    Jak dotąd to chyba najładniejsza część Petropawłowska.
    Całujemy,
    A,K i K

    OdpowiedzUsuń
  2. Też je bardzo lubię, tylko w większości są bardzo zaniedbane i ciężko się tam ludziom żyje.

    OdpowiedzUsuń